Zespół Folklorystyczny "Kurpianka" z Kadzidła został zaproszony z rewizytą do zaprzyjaźnionego
zespołu z Chorwacji "Branimir 888", który gościł u nas na "Weselu Kurpiowskim" w 2009 r.
W tym czasie odbywa się u nich Międzynarodowy Festiwal Folklorystyczny "Stara je śkrinja otvorena".
Przygotowania do wyjazdu przebiegały sprawnie: próby Festiwalowego programu, przygotowanie garderoby, upominków,
znalezienie odpowiedniego przewoźnika, umowa z ratownikiem, zbieranie informacji o miejscach, w których będziemy. Nad wszystkim,
jak zwykle czuwa Kierownik Paweł Łaszczych - wszystko musi być dopięte na ostatni guzik, precyzyjnie wyliczone i skalkulowane.
Pełen profesjonalizm we wszystkim.
Wreszcie nadszedł dzień wyjazdu. Wyruszyliśmy z Kadzidła 37-osobową grupą, przed nami było 30 godzin podróży.
Jadąc, oglądaliśmy krajobrazy, miasta Czech, Austrii, Słowenii. Po przekroczeniu granicy chorwackiej krajobraz był zupełnie
inny niż do tej chwili. Wzgórza z niewielką roślinnością, rozżarzone słońcem kamienie, tunele w skalnych ścianach i wreszcie
wybrzeża Adriatyku.
Naszym celem była wyspa Čiovo, położona w środkowej Dalmacji, powiązana z miastem Trogir ruchomym mostem.
Wreszcie zobaczyliśmy znak drogowy "Trogir - dobro doszli" - takie nasze polskie witamy. Miasto Trogir znajduje się
na zachód od Splitu, leży na niewielkiej wyspie oddzielonej od lądu kilkumetrowej szerokości kanałem portowym. Połączenie ze
stałym lądem zapewnia mały most. Główną atrakcją miasta jest starówka, a cała wyspa znajduje się na liście światowego dziedzictwa
UNESCO.
Nasze kwatery położone były w najwyższym punkcie wyspy Čiovo Okrug Gornji, żeby tam dotrzeć autobusem trzeba pokonać
kilkadziesiąt bardzo wąskich uliczek z ogromną ilością zakrętów, które cały czas pną się w górę. Niejeden kierowca zawahał by się przed
takim wyzwaniem, ale nie nasi przewoźnicy Krzysztof Kraska i Andrzej Kozicki z Baranowa. Niejednokrotnie ich manewry i umiejętności
Zespół doceniał gromkimi brawami.
Z naszego campusu podziwialiśmy bujną podzwrotnikową i śródziemnomorską roślinność, krajobrazowe wysepki na bliskim horyzoncie,
niezliczone małe zatoczki i piękne plaże. Korzystaliśmy zachłannie z uroków plaż, słonej, lazurowej wody Adriatyku, promieni słońca, cienia
palm.
Kąpiąc się w Adriatyku czuliśmy się niesamowicie, woda unosiła nas bez problemu, nurkowaliśmy wyławiając piękne kamienie.
Czuliśmy się całkowicie beztrosko i bezpiecznie, tym bardziej, że cały czas kapaliśmy się pod czujnym okiem naszej ratowniczki Oli
Laskowskiej z Ostrołęki. Ola nie tylko czuwała nad nami na plaży, ale pomagała przy garderobie, była fotografem i świetnym kompanem.
Ale nasz wyjazd to nie tylko plaże, ale również udział w chorwackim festiwalu. Pierwszy koncert mieliśmy w miejscowości
Imotski - miejscowość w południowej części kraju, na granicy z Bośnią i Hercegowiną. Występowało tam 14 zespołów z Chorwacji i Bośni,
nasz Zespół był traktowany jak gwiazda festiwalu. Pokazaliśmy im najpiękniejsze tańce i pieśni kurpiowskie, które zrobiły na publiczności
niemałe wrażenie. Przed koncertem członkowie miejscowego zespołu "Vinjani" zabrali nas na wycieczkę nad przepiękne jeziora:
Jezioro Modre oraz Jezioro Czerwone, które są symbolami tego miasteczka. Jezioro Modre nazwę wzięło od koloru wody, Czerwone zapewne
od koloru skał go otaczających.
Drugi raz zaprezentowaliśmy się już podczas ostatniego finałowego koncertu Festiwalu w Muć.
Tam obok barwnych korowodów, egzotycznych występów, bajkowych scenerii spotkaliśmy się z członkami zespołu "Branimir 888"
na czele z Panią Dyrektor Lidią Zekan. Po raz kolejny utwierdziliśmy się w przekonaniu, że narody bałkańskie to niezwykle przyjaźni i otwarci
ludzie.
Obydwa koncerty oglądała Rada Festiwalu, u której nasze koncerty otrzymały najwyższe noty.
Niedzielę - ostatni dzień naszego pobytu w Chorwacji - spędziliśmy na statku. Popłynęliśmy w rejs po Adriatyku.
Zawinęliśmy do dwóch portów, gdzie odpoczywaliśmy na przepięknych plażach, zjedliśmy obiad na statku, odwiedziliśmy rybacką wioskę.
Trochę zmęczeni nadmiarem wrażeń płynęliśmy do domu - a tu na statku czekała jeszcze jedna "atrakcja". Para z Zespołu
Mateusz Gadomski i Sylwia Giers zaręczyli się właśnie tego dnia podczas rejsu, a my - cały Zespól "Kurpianka" byliśmy tego
świadkami. Śpiewom i życzeniom nie było końca, tym bardziej, że płynęli z nami turyści z Niemiec i Rosji. Wszyscy zgodnie stwierdziliśmy,
że finał tych zaręczyn musi mieć miejsce podczas "Wesela Kurpiowskiego". Powrót do domu przebiegał spokojnie, zajechaliśmy
jeszcze na chwilę do Rijeki, żeby odwieźć i pożegnać naszego przyjaciela Avdyla Murtezi, który był głównym koordynatorem całego wyjazdu.
Chorwacja to kraj, który zachwyca wybrzeżem morza Adriatyckiego i starożytnymi miastami pamiętającymi jeszcze czasy Rzymu.
Góry i morze, lazurowe zatoki, uliczki zatrzymane w czasie - wakacyjna Dalmacja kusi, wabi i nie pozwala zapomnieć.
Tekst: Urszula Łaszczych
>> Zdjęcia
|